BÓG MNIE PROWADZI

Bóg prowadzi każdego swoją drogą i dociera do serca w najlepszym momencie jego życia. W moim życiu były takie chwile w dzieciństwie, kiedy chciałam zostać siostrą zakonną, ale czułam, że to droga dla wybranych osób, a ja nie czułam się lepszą, świętą, czy nawet dobrą. Pochodziłam z przeciętnej religijnie rodziny. W niedzielę uczęszczaliśmy na Mszę świętą, rodzice wpajali nam zasady moralne i prowadzili na religię, ale nie wyróżniali się większą pobożnością, dlatego próbowałam zagłuszyć w sobie głos powołania. Poszłam do szkoły średniej potem rozpoczęłam pracę zawodową, miałam też chłopaka ale ciągle słyszałam w głębi serca ten głos, że powinnam inaczej żyć. I modliłam się: Boże jeśli naprawdę chcesz mnie w zakonie daj mi znak, daj mi siłę aby podjąć tę decyzję.
Podjęcie tej decyzji było dla mnie najtrudniejsze. Ponieważ zawsze byłam samodzielna i odpowiedzialna chciałam, aby ta decyzja była na całe życie. Poznałam Siostry Szarytki, chodziłam do nich, pomagałam im przy dzieciach i obserwowałem siostry czy są szczęśliwe. I ciągle się modliłam o rozeznanie drogi, prowadząc normalne towarzyskie życie. Poznałam też Siostrę Pasjonistkę i korespondowałam z nią. Postanowiłam ją kiedyś odwiedzić i ona zapytała mnie jakie mam plany na dalsze życie. Zwierzyłam się jej, że chcę iść do zakonu, ale mam mnóstwo obaw, że takie dziewczyny jak ja nie nadają się do zakonu. Tak poprowadziła rozmowę, że poprosiłam wtedy Matkę Generalną o przyjęcie mnie do zakonu. W głowie i w sercu kłębiło się mnóstwo niepokoju, czy podołam, czy faktycznie to moja droga. Dziś jestem 31 lat w zakonie, doświadczam każdego dnia, jak Bóg działa w moim życiu, jak mnie prowadzi w zaskakujący dla mnie sposób. Podjęcie samej decyzji o wstąpieniu było najtrudniejsze. Wtedy nie znałam charyzmatu zgromadzenia. Nie kierowałam się niczym przy wyborze zakonu. To Bóg dał mi tę siostrę na mojej drodze. To Bóg pokierował tak moje życie, że wybrałam zgromadzenie pasyjne i wynagradzające. Wiem, że to dobra decyzja. Pójście za Panem, za Jego głosem to życie zaskakujące, pełne niespodzianek, to ciągłe otwieranie się na Jego głos, to przyjmowanie Jego woli w decyzjach przełożonych, czasem  sprzecznych z naszymi. Doświadczam każdego dnia Bożej Opieki w pokonywaniu swoich słabości. Bóg stawia na mojej drodze mnóstwo dobrych ludzi oraz wydarzeń dzięki którym chcę coraz bardziej kochać Boga i ufać bezgranicznie, że On bezpiecznie poprowadzi mnie do wiecznej szczęśliwości która jest celem życia