Poezja
SIOSTRA ALDONA TERESA MALINOWSKA
Siostra Aldona Malinowska jest członkinią Zgromadzenia Sióstr Męki Pana Naszego Jezus Chrystus (Sióstr Pasjonistek). Urodziła się 22 lipca 1936r. w Lasotkach. W 1946 roku wraz z rodzicami i braćmi zamieszkała w Płocku. Tutaj w latach1946-1951zdobyła wykształcenie elementarne w Szkole Podstawowej nr 3 oraz średnie w Liceum Pedagogicznym. Po maturze w 1955 roku wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Pasjonistek w Płocku. W latach 1963-1969 studiowała teologię w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie uzyskując magisterium z teologii ogólnej na podstawie pracy pt. „Dzieje Zgromadzenia polskich Sióstr Pasjonistek 1918-1953, napisanej na Wydziale Nowożytnej Historii Kościoła Powszechnego i w Polsce, pod kierunkiem ks. prof. Eugeniusza Wyczanowskiego.
W latach 1957-1993 siostra katechizowała dzieci i młodzież przy wielu parafiach na terenie Polski: w Będzinie, Płońsku, Warszawie, Toamszowie Mazowieckim, Kielcach, Łodzi, Bratoszewicach.
Siostra jest czterokrotną (2000, 2001, 2002, 2004) laureatka Ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego „O pajdę chleba razowego” organizowanego przez parafię pw. św. Brata Alberta w Puławach.
Jej ulubioną lektura jest Pismo Święte, dokumenty Kościoła , głównie obejmujące nauczanie św. Jana Pawła II, powieści historyczne, poezja Romana Brandstaettera i ks. Jana Twardowskiego.
Zapraszamy do zapoznania się z twórczością S. Aldony Malinowskiej, pasjonistki, która subtelną strofą poezji stara się odwrócić uwagę spieszącego się nieustannie człowieka od wskazówek zegara. Poetka zaprasza na spacer po ścieżkach, prowadzących ku Temu, który jest Drogą, Prawdą i Życiem.
KRZYŻ PRZYDROŻNY
Przy drodze codzienności
Krzyż Chrystusa
jak na wzburzonym morzu
skała ocalenia
ponad Ziemią Oczekiwania
rozciągnął miłosierne ramiona
Cierpi na nim i kona
Baranek z Nieba
niezrozumiany
opuszczony
bez żalu do niewdzięcznych
zmiażdżony przez niepewność
kochany
wielki świętością
jak cała wieczność
ołtarz Jego ofiary
otuliły białe bzy
kadzidłem Mu wiosenne trawy
dla Niego każdego dnia
skowronek śpiewa balladę
o miłości wiernej
nieskalanej cieniem zniechęcenia
nad Nim niebo codziennie rozwiesza
ochronny szal błękitu
ręce i nogi Chrystusa
rozdarte gwoździami
całuje słońce
Jego Boskie Rany
płonące jak purpurowe róże
omywają poranne rosy
dla ochłody
przed nadmiarem żaru
CHRYSTUS CZEKA
Grudzień ’97 rok
w Warszawie
przy ulicy „Ludnej”
z zimna i głodu
umarł
bezdomny
nasza Stolica
tonąca w powodzi samochodów
roziskrzona tęczą neonów
i świątecznych symboli
stała się pustynią człowieczeństwa
gdzie są uczniowie Chrystusa
gdzie zapodziało się moje serce
czy zagubione w literze prawa
odtłuszczone dostatkiem
pośród kadzideł
w wygodnym fotelu
samozadowolenia?
to przecież Chrystus umiera z głodu
umiera z zimna w bezdomnym
to Chrystus
czeka na kawałek serca
i na miejsce w domu.
/ wiersz otrzymał Wyróżnienie w 2000 r./
Jesienna zaduma
Wytrwale
Niezmiennie
Jak niebieskie ptaki
Pragnę błękitu wolności
By w jej blasku
Radować się darem życia
Wiernością przyjaciół
W których kręgu
Z dnia na dzień
Lepszym staje się świat
A przed nami
Kolejny listopad
Z drzew opadły liście
Ich barwy i kształty
Zmiótł wiatr przemiany
Do kosza przeszłości
Z tej katedry życia
Poznałam złotą myśl
Droga do celu celów
Wiedzie przez codzienność
I Krzyż
Walka o wartość
Niełatwa
Mozolna
I długa
Na każdym skrzyżowaniu
Godzin i dni
Czai się cień zniechęcenia
Jestem słabym człowiekiem
Czy wystarczy mi sił
I mocy chcenia
Do końca
Wspinaczki na szczyt Wieczności
Nie chcę bezczynnie czekać
Na wiosnę
Na przypływ pogodnych nastrojów
I glorię sukcesów
Rozglądam się wkoło
Może gdzieś
Na ulicy Codzienności
Znajdę zrozumienie
Wsparcie
I zachętę
Daremnie
Więc swą duszę
Wznoszę
Ku Górom Niebieskim
Teraz
Uzbrojona nadzieją
W PANU
Nie lękam się niespodzianek
Niepowodzeń ani klęsk
W walce o człowieczeństwo
Na pielgrzymiej drodze
Ze mną jest Jezus
Wierny Przyjaciel
On mnie nie zawiedzie
On moim światłem
Moim życiem
Drogą
Mocą
I celem
On mnie poprowadzi
Ku pełni Istnienia
W Niebieski Królestwie
Boskiej Chwały
Pośród nagich drzew
Jesienny wiatr
Ciągle nuci
Smętną melodię
O ludziach
Co nagle odchodzą
W Wieczność
Nie płaczmy
Oni już wolni
W ramionach Ojca
Szczęśliwi na wieki
Chwalmy Pana
Alleluja
Płock, 29X 1996