Dzieło powołań

BÓG MNIE PROWADZI

Bóg prowadzi każdego swoją drogą i dociera do serca w najlepszym momencie jego życia. W moim życiu były takie chwile w dzieciństwie, kiedy chciałam zostać siostrą zakonną, ale czułam, że to droga dla wybranych osób, a ja nie czułam się lepszą, świętą, czy nawet dobrą. Pochodziłam z przeciętnej religijnie rodziny. W niedzielę uczęszczaliśmy na Mszę świętą, rodzice wpajali nam zasady moralne i prowadzili na religię, ale nie wyróżniali…

Czytaj Dalej...

ZA GŁOSEM POWOŁANIA

Mając 9 lat bawiłam się na łące, gdzie było dużo białych kwiatów, było ich dużo i sięgały mi do ramion. Byłam urzeczona ich pięknem i powiedziałam Panu Jezusowi – ja też chcę być pięknym kwiatkiem w Niebie i coś z tego już we mnie zostało. W domu był Rycerz Niepokalanej – znalazłam w nim artykuł Konwalia Chrystusowa, w którym siostra zakonna była porównana do kwiatu konwalii. W szkole pisaliśmy wypracowania pod…

Czytaj Dalej...

OD BALETNICY DO ZAKONNICY

Historia mojego powołania jest następująca, będąc dziewczynką w czwartej klasie szkoły podstawowej, chciałam być baletnicą, lecz wszystko się zmieniło, gdy obejrzałam film Jezus z Nazaretu. Zwłaszcza sceny dotyczące męki Chrystusa głęboko mnie poruszyły i wywołały u mnie szczery żal za grzechy. Poprosiłam Jezusa, żeby mi przebaczył moje grzechy i gorzko płakałam. Pamiętam siłę tego żalu do dzisiaj…

Czytaj Dalej...

ŚWIADECTWO POWOŁANIA

Po maturze w IV klasie liceum powiedziałam mojej Mamusi, że nie będę zdawać na studia, gdyż podjęłam decyzję wstąpienia do zakonu. Mama popatrzyła na mnie szeroko otwartymi oczami, z których popłynęły łzy i powiedziała: „Dziecko, to Pan Bóg naprawdę jest!”. Byłam zdumiona takim sformułowaniem; przecież Mama była gorliwą, oddaną Panu Bogu katoliczką, rozkochaną w Matce Bożej! Usiadłyśmy i Mamusia…

Czytaj Dalej...

WYZNANIE MĘŻA, KTÓRY NIE POSZEDŁ ZA PANEM

Panie,
Przed wielu, wielu laty
Spotkałem Cię na drodze do Jeruzalem.

Była wczesna wiosna.

Kwitły drzewa migdałowe.
Pamiętam tę chwilę, gdy podszedłszy do Ciebie,
Spytałem, co mam uczynić,

Aby być doskonałym.

Odparłeś, że powinienem sprzedać
Całą moją majętność,
Pieniądze rozdać ubogim
I iść za Tobą

Ogarnął mnie smutek.

Stchórzyłem.

Powróciłem do domu.

A teraz jestem już starcem,
Mam liczną rodzinę.
Mój majątek pomnożył się w dwójnasób,
Ludzie uważają mnie za szczęśliwego.
Ja jednak czuję w sobie dotkliwą pustkę,
Niedosyt
I beznadziejność,
Które nawet moim najbliższym
Ujawnić się boję.

Na pewno by mnie wyśmiali.

Minęły lata,
A ja wciąż zapomnieć nie mogę
Tamtej wiosny,
Mojego pytania
I kwitnących drzew migdałowych
Roman Brandstaetter