Adoracja przy Grobie Pańskim, Wilanów 2014

PIEŚŃ: KRZYŻU ŚWIĘTY

Jezus postawiony przed Piłatem powiedział: „Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu.” (J 18, 37b). W innym zaś miejscu Ewangelii czytamy: „Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje.” (Mt 16, 24). Jezus nie zatrzymuje się na poziomie dawania wskazówek, ale sam, jako pierwszy bierze krzyż na swe ramiona, by pokazać prawdę o ludzkim grzechu, a jeszcze bardziej o Bożym Miłosierdziu.

„Oto drzewo krzyża na którym zawisło Zbawienie świata!”
Skoro najpewniejszą drogą do zbawienia jest krzyż, to nie mogło go zabraknąć w życiu osób świętych. Przygotowując się do uroczystości kanonizacyjnych naszego Rodaka bł. Jana Pawła II rozważmy jak to Boże wezwanie do dźwigania krzyża urzeczywistniało się w jego życiu.

Już najmłodsze lata Karola Wojtyły zostały naznaczone cierpieniem. Gdy miał 9 lat odeszła ukochana Matka. W tym trudnym doświadczeniu nie pozostał jednak sam. Tuż po śmierci Emilii Wojtyły, ojciec Karola zabrał swoich synów do Kalwarii Zebrzydowskiej, aby tam przed cudownym obrazem Maryi powierzyć ich Jej opiece. Pobożność maryjna wyniesiona z domu rodzinnego zaowocowała całkowitym oddaniem się Jej opiece w życiu kapłańskim, biskupim i papieskim. Po zamachu 13 maja 1981 roku, papież powiedział: „To był prawdziwy cud i wiem, Komu go zawdzięczam. Jedna ręka trzymała pistolet, a inna prowadziła kulę”.
Ilekroć w życiu człowieka pojawia się krzyż, zaraz obok niego staje Matka, by jak najwierniej wypełnić testament Jezusa, który powiedział do Niej wskazując na Jana: „Oto syn Twój”. Nie bój się wziąć Jej do siebie, bo z Jej pomocą udźwigniesz każdy krzyż.

PIEŚŃ: STAŁA MATKA BOLEŚCIWA

Po pierwszych stacjach drogi krzyżowej niełatwego dzieciństwa w życiu młodego Karola pojawiają się kolejne. Marzenia o teatrze, o oddziaływaniu na ludzkie serca pisanym i wypowiadanym słowem, przerywa wybuch II wojny światowej. Wymarzone studia polonistyczne trzeba przerwać, by podjąć ciężką, fizyczną pracę w kamieniołomach. Czas okupacji to dla wielu młodych ludzi czas straconej młodości. Po latach papież Jan Paweł II tak wspominał te wydarzenia: „Odkrywając słowo poprzez studia literackie czy językowe, nie mogłem nie przybliżyć się do tajemnicy Słowa – tego Słowa, o którym mówimy codziennie w modlitwie „Anioł Pański”: „Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas” (J 1, 14). Później zrozumiałem, że te studia polonistyczne przygotowały we mnie grunt pod inny kierunek zainteresowań i studiów: mam na myśli filozofię i teologię.” (Dar i tajemnica). Krzyż trudnej młodości stał się drogą do rozeznania powołania i złożenia Bogu jeszcze doskonalszej ofiary.
Trzydziestotrzyletni Chrystus biorąc krzyż na swoje ramiona wiedział, że to, co po ludzku traci, da początek nowemu życiu.

PIEŚŃ: ZBAWIENIE PRZYSZŁO PRZEZ KRZYŻ

„Raz wybrawszy, ciągle wybierać muszę” te słowa św. Augustyna doskonale pasują do sytuacji człowieka, który wyrusza w drogę życia ze swym krzyżem. Wzięcie krzyża nie jest jednorazowym aktem, ale ciągłym wędrowaniem ku kalwaryjskiej górze. Jezus mimo upadków nie zatrzymuje się, lecz wstaje i idzie dalej, by pełnić wolę Ojca.
Karol Wojtyła w swej posłudze kapłańskiej zasłynął jako wspaniały wychowawca i przyjaciel młodzieży. Z jednej strony wymagający profesor etyki, z drugiej Wujek dla uczestników wakacyjnych wędrówek. Sam czujący się dobrze wśród młodych, jest także akceptowany przez młodych. Spełniony duszpasterz, można by powiedzieć. W tym czasie pięknej posługi duszpasterskiej Bóg wkłada na ramiona tego 38-letniego kapłana kolejny krzyż. Trzeba zostawić teraz to wszystko, co tak bardzo się kocha, aby w posłuszeństwie Bogu poświęcić kolejne lata życia posłudze biskupiej. Bóg czasem burzy spokój człowieka, stawiając na jego drodze przeszkody i wyzwania, po to, by oczyścić jego serce i przypomnieć o celu całej drogi.

PIEŚŃ: TAK MNIE SKRUSZ

„Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam i chodziłeś, gdzie chciałeś. Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, a inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”. (J 21, 18). Te słowa usłyszał św. Piotr, gdy Jezus powierzał mu pieczę nad swą owczarnią. Te same słowa zostały skierowane do Jana Pawła II, gdy w posłuszeństwie Duchowi Świętemu przyjmował decyzję kardynałów, pamiętnego konklawe roku 1978. To przyjęcie woli Bożej całkowicie odmieniło jego życie. Nie mógł już wrócić do umiłowanej Ojczyzny Polski, do przyjaciół, którzy pozostali w kraju walczącym o wolność, do środowiska studentów, dla których był Wujkiem. Od tej chwili miał żyć i umierać dla całego Kościoła. Posłuszne przyjęcie woli Bożej w życiu bł. Jana Pawła II zaowocowało nie tylko jego osobistą świętością, ale także pociągnęło wielu ludzi do Chrystusa.

PIEŚŃ: PEWNEJ NOCY

Decyzja o przyjęciu krzyża wiąże się także z ryzykiem upadków. Zło, które stawia przeszkody na drodze do wiecznego szczęścia czasem nie pozwala iść dalej. Zatrzymuje, zmusza do pozostawienia na chwilę drogi raz obranej. Nie jest jednak silniejsze od Boga. Pokazało swą słabość 13 maja 1981 roku, gdy niemal śmiertelnie ranny papież wypowiedział słowo „przebaczam”. Ten upadek pod ciężarem krzyża pokazał światu prawdę o miłosierdziu. Cały świat przyglądał się, jak w kilka tygodni po nieudanym zamachu, wierny swemu krzyżowi papież, poszedł do więzienia, aby spotkać się ze swym oprawcą i osobiście zapewnić go o przebaczeniu.

PIEŚŃ: HYMN O KRZYŻU

Gdy wspominamy życie bł. Jana Pawła II, widzimy, jak poprzez cierpienie pozwalał przybić się razem z Chrystusem do krzyża. Nieuleczalna, postępująca przez wiele lat choroba powoli unieruchamiała jego ciało. Najbardziej przejmującymi wydają się wydarzenia trwające od Wielkiego Tygodnia do wigilii Niedzieli Miłosierdzia 2005 roku. Ostatnia Droga krzyżowa, przeżyta nie jak dawniej w ruinach Koloseum z rzeszami wiernych, ale w kaplicy Pałacu Apostolskiego z drzewem krzyża w dłoni, ostatnie błogosławieństwo Urbi et orbi, udzielone bez wypowiedzenia słowa i wreszcie ostatnia Msza święta o Bożym Miłosierdziu, odprawiona przy łożu umierającego papieża. A w tym wszystkim ani jednego słowa skargi. W świetle kamer dokonało się prawdziwe misterium męki, śmierci i zmartwychwstania.

CHWILA CISZY

Śmierć to rozstanie. Dla bliskich, którzy żegnają się z odchodzącym człowiekiem to może najtrudniejsze wydarzenie w życiu. Tak było w przypadku śmierci Jezusa. W Ewangelii czytamy: „Obok krzyża Jezusowego stały: Matka Jego i siostra Matki Jego, Maria, żona Kleofasa, i Maria Magdalena. Kiedy więc Jezus ujrzał Matkę i stojącego obok Niej ucznia, którego miłował, rzekł do Matki: Niewiasto, oto syn Twój. Następnie rzekł do ucznia: Oto Matka twoja. I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie” (J 19,25-27). Gdyby nie nadzieja Zmartwychwstania, byłby to najbardziej tragiczny moment w życiu Maryi i przyjaciół Jezusa.

Kardynał Dziwisz, najbliższy współpracownik Jana Pawła II, tak mówił o momencie śmierci papieża: „Odejście Jana Pawła II do domu Ojca, choć wzbudziło szczery żal i łzy, nie było smutnym wydarzeniem. Było wydarzeniem paschalnym. Śmierć Jana Pawła II pokazała, w jaki sposób Bóg może zwyciężyć w człowieku, który swoje życie oddał na służbę miłości. Ojciec Święty zostawił nam wszystkim i następnym pokoleniom wzruszającą katechezę o życiu, cierpieniu i umieraniu człowieka, który cały swój los zawierzył Bogu.”

PIEŚŃ: CRUCEM TUAM

Późnym wieczorem 2 kwietnia 2005 roku cały świat pogrążony w modlitewnym czuwaniu usłyszał słowa kard. Leonardo Sandri: „Drodzy Bracia i Siostry. O godzinie 21:37, nasz umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II powrócił do domu Ojca. Módlmy się za Niego”.

Krzyż dźwigany przez 85 lat długiego i bogatego życia, stawał się teraz kluczem do bram nieba. Sam papież w Testamencie tak pisał o chwili swej śmierci: „Przyjmując już teraz tę śmierć, ufam, że Chrystus da mi łaskę owego ostatniego Przejścia czyli Paschy. Ufam, że uczyni ją pożyteczną dla tej największej sprawy, której staram się służyć: dla zbawienia ludzi (…).” Jakże Bóg mógłby nie wysłuchać modlitwy tego, który do końca pełnił Jego wolę? Czas przygotowania do pogrzebu stał się czasem modlitwy, zadumy, pojednania, a dla wielu także ponownym odkryciem Miłosierdzia Bożego.

PIEŚŃ: DOBRANOC GŁOWO ŚWIĘTA

Po śmierci Jezusa setnik-poganin wyznał z wiarą: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15, 39). W czasie pogrzebu bł. Jana Pawła wierni krzyczeli „Santo subito – natychmiast święty”. Jakby przypieczętowaniem i potwierdzeniem wiary zgromadzonego ludu stała się księga Ewangelii rozłożona na trumnie z ciałem Ojca Świętego, która w czasie ceremonii pogrzebowej, została zamknięta podmuchem wiatru. To Boże „wykonało się” zostało dopełnione słowami kardynała Ratzingera, który w homilii pogrzebowej powiedział: „Możemy być pewni, że nasz ukochany Papież stoi teraz w oknie domu Ojca, patrzy na nas i nam błogosławi.”

Krzyż sam w sobie nie jest celem ludzkiego życia. Krzyż jest drogą, która wiedzie do Zbawienia. Wpatrując się w krzyż i rozważając sens cierpienia prośmy Jezusa, aby wlał w nasze serca nadzieję Zmartwychwstania.

PIEŚŃ: PRZYCHODZISZ PANIE MIMO DRZWI ZAMKNIĘTYCH

Pierwszy dzień nowenny do Miłosierdzia Bożego.